Katolicy na Syberii
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Najmilsi Przyjaciele. Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie z Syberii.
Nazywam się Artur Wilczek. Jestem księdzem katolickim i zakonnikiem. Od ponad 25 lat pracuję na misjach. Od 7 lat jestem na Syberii w Kuzbasie. Wraz z moim współbratem obsługujemy wiele parafii i wspólnot katolickich, rozrzuconych na tym ogromnym terenie. Wśród tutejszych katolików można znaleźć mieszankę przeróżnych narodowości. Większość jednak z nich stanowią Polacy, a ściślej mówiąc potomkowie polskich zesłańców. Świadczą o tym choćby nazwy niektórych wiosek. Mamy tu Jasną Górę. Jest Białystok. Wśród nazwisk znajdziecie Kowalskich, Kuklinowskich, Piaseckich czy Stolarczyków. Ci ludzie nie mówią po polsku, ale czują się Polakami.
Moja praca polega na odwiedzaniu katolików, żyjących niekiedy prawie 500 km ode mnie. Na tych obszarach króluje przepiękna tajga. Zimą jest tu grubo poniżej – 50°C. Dwa lata temu w tajdze było – 67°C.
Lato, choć krótkie, też potrafi dokuczyć.
Większość moich parafian to ludzie bardzo biedni. Jedzą raz dziennie. Ich menu składa się najczęściej z ziemniaków i marchewki. Czemu tak żyją? Bo na wioskach nie ma pracy. Jedzą tylko to, co sobie złowią w rzece albo znajdą w tajdze.
Dzięki pomocy wielu dobrych serc mamy możliwość by tym ludziom pomóc. Mamy stołówki, gdzie karmimy dzieci i młodzież. Regularnie też pomagamy najbiedniejszym w zakupie artykułów żywnościowych. Pomagamy w zakupie opału na zimę. Pomagamy w zakupie zimowej odzieży dziecięcej i nie tylko. Dla chorych kupujemy lekarstwa, a jeśli trzeba leczeni są w miejskich szpitalach, oddalonych niekiedy 300 km od ich wioski (w takiej wiosce nie ma ani szkoły ani sklepu).
Każdego dnia spotykam się z ludzką nędzą.
Widziałem dziecko, które nie wie co to czekolada.
Widziałem dzieci, które nie wiedzą co to kiwi czy pomarańcza.
Widziałem dziecko, które nie ma w domu ani jednej zabawki.
Spotkałem młodych, którzy nie potrafią ani czytać ani liczyć.
Dla nich warto tu zostać. To ludzie biedni i opuszczeni. Nie potrzebni nikomu. To z takimi musi być Kościół. To przecież tacy sami ludzie jak my. To też są Dzieci Boga. Po to tu jestem, by im o tym powiedzieć.
Dziękuję Wam, Moi Mili Przyjaciele, za Wasze modlitwy i pomoc. Proszę Was, nie zostawcie nas samych.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn i Duch Święty.
Z modlitwą o. Artur Wilczek, redemptorysta z Syberii.
Kilkukrotnie o. Artur był gościem naszego Sanktuarium i opowiadał o cieniach, ale i blaskach pracy w dalekiej i mroźnej tajdze. Zawsze podkreśla, że aby zadbać o rozwój duchowy swoich parafian musi pomagać im w sprawach doczesnych, choćby tak prozaicznych, jak ubrania i buty dla dorosłych i dla dzieci czy jedzenie. Dlatego syberyjski proboszcz prowadzi nieustającą zbiórkę pieniężną na potrzeby swoich podopiecznych.
Jeśli chcesz wesprzeć działalność o. Artura, możesz dokonać wpłaty dowolnej kwoty na poniższe konta:
Konto złotówkowe
O. Wilczek Artur Roland
ING Bank Śląski, 11 1050 1331 1000 0022 5181 9138
Konto walutowe w EURO
O. Wilczek Artur, Bank Millennium
Numer rachunku 87 1160 2202 0000 0005 7374 0173
IBAN: PL 87 1160 2202 0000 0005 7374 0173, SWIFT: BIGBPLPW
Konto walutowe w DOLARACH
O. Wilczek Artur, ING Bank Śląski
Numer rachunku 44 1050 1331 1000 0097 6948 9361
IBAN: PL 44 1050 1331 1000 0097 6948 9361, SWIFT: INGBPLPW
Każda kwota ma znaczenie – pozwoli kogoś nakarmić, po raz pierwszy od dawna,
albo sprezentować mu kurtkę – jedyną jaką będzie miał.